
Niemcy są jedną z największych gospodarek świata (w 2024 r. pod względem PKB były na trzecim miejscu po USA i Chinach) o bardzo uprzemysłowionym (26% udziału w PKB) i proeksportowym charakterze (trzecie miejsce globalnie). Z tego kraju wywodzą się doskonale znane na całym świecie marki z różnych branż przemysłu (np. Volkswagen, Mercedes, BMW, Continental, BASF, Bayer, Siemens czy Bosch) i tam mają one też swoje główne zakłady produkcyjne. Czołowe sektory dają dobrze płatną pracę setkom tysięcy osób i generują wielomiliardowe przychody podatkowe do budżetów. Sprawia to, że biznes – zwłaszcza zaś przemysł – cieszy się w Niemczech nie tylko estymą, lecz także poważnymi wpływami politycznymi. Niekiedy mówi się nawet, że RFN to nie państwo, które posiada gospodarkę, lecz gospodarka, która posiada państwo.
Znajduje to swoje odzwierciedlenie w tradycyjnie bardzo bliskich kontaktach na linii polityka–biznes (przemysł), czego przykładami są tzw. szczyty branżowe w Urzędzie Kanclerskim (dla szczególnie istotnych sektorów jak np. motoryzacyjny, chemiczny czy stalowy), regularne konsultacje przedstawicieli poszczególnych branż w ministerstwach, regularne zapraszanie menedżerów firm na delegacje zagraniczne kanclerza czy udział najwyższych reprezentantów władz federalnych w dorocznych kongresach branżowych. Główne partie polityczne regularnie konsultują się w bieżących sprawach z przedstawicielami biznesu, co niekiedy przybiera wręcz patologiczną formę pisania fragmentów dokumentów partyjnych przez reprezentantów poszczególnych branż (np. stanowisk CDU przez stowarzyszenie motoryzacyjne VDA).
Regularne są również przejścia znanych polityków do biznesu, gdzie odnajdują się oni w roli lobbystów (przykładowo polityczka CDU Hildegard Müller została prezesem VDA, polityczka Zielonych Kerstin Andreae kieruje stowarzyszeniem branży energetycznej BDEW, obecna minister gospodarki z CDU Katherina Reiche po latach kariery rządowej stanęła na czele związku VKU reprezentującego w Berlinie spółki komunalne, a były wicekanclerz z SPD Sigmar Gabriel był wybierany do rad nadzorczych takich firm jak Thyssenkrupp Steel, Siemens Energy czy Rheinmetall). Tak bliskie powiązania świata polityki i biznesu czasem sprawiają, że w niemieckich realiach przy podejmowaniu decyzji politycznych zaciera się granica między interesem biznesowym a państwowym lub społecznym. W skrajnym przypadku negatywną konsekwencją mogą być decyzje strategicznie szkodliwe dla kraju, czego naczelnym przykładem jest sprawa gazociągu Nord Stream 2. (MK)