Politischer aschermittwoch (polityczny popielec)

Polityczna środa popielcowa to specyficzny rodzaj zjazdu partyjnego, którego punktem kulminacyjnym jest zazwyczaj konfrontacyjna przemowa lidera ugrupowania. Ma ona mobilizować bazę partyjną oraz wyznaczać osie sporu z adwersarzami. Sama atmosfera wydarzenia ma w sobie coś rubasznego. Organizatorzy nawiązują w ten sposób do jego korzeni, kiedy to na początku XX wieku bawarski Związek Chłopów zapraszał na targi bydła, a przy piwie toczono zażarte polityczne debaty. Sukces medialny Aschermittwoch – od lat transmitowanego w telewizji i internecie – sprawił, że inne niż CSU niemieckie partie też zaczęły organizować własne wersje tego wydarzenia. Ale żadne z nich nie dorównuje rozmachem bawarskiej chadecji. W Pasawie, gdzie odbywa się polityczny Popielec tej partii, co roku na żywo ogląda go 6 tys. osób. Dla porównania – wydarzenia innych ugrupowań gromadzą zwykle mniej niż 2 tys. uczestników.

Niemiecki kalendarz wyborczy dzieli się na wydarzenia okazjonalne, takie jak wybory, których w RFN nie brakuje – zawsze któryś z szesnastu landów wybiera landtag – oraz stałe punkty politycznego kalendarza. Jednym z najważniejszych jest właśnie środa popielcowa. W ten dzień, kończący ważny w niemieckiej kulturze karnawał, popiół sypie się gęsto, ale nie na skruszone głowy, tylko na politycznych przeciwników. Scenariusz widowiska jest niezmienny od lat. W szczelnie wypełnionej sali, pełnej partyjnych działaczy, rozgrywa się polityczna uczta. Całość wydarzenia odbywa się przy dźwiękach bawarskiej orkiestry ludowej, kuflach piwa i preclach. W wystąpieniach działaczy nie chodzi tylko o błyskotliwość i ostrą krytykę, ale przede wszystkim o zmobilizowanie swoich sympatyków. Prym wiodą w tym politycy CSU, bawarskiej chadecji, która od blisko 80 lat niepodzielnie rządzi w tym landzie.

W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o Franzu Josefie Straußie (1915–1988), legendarnym liderze CSU. Jego wystąpienia zapisały się w historii Aschermittwoch – na przykład wtedy, gdy kanclerza Helmuta Schmidta nazwał „zagrożeniem numer jeden dla Niemiec”, a SPD oskarżył o to, że „nazywają się socjaldemokratami, a w rzeczywistości są komunistami”. Dziś w tej roli błyszczy przewodniczący CSU, premier Bawarii Markus Söder – uznawany za jednego z najlepszych mówców niemieckiej polityki. Dla CSU polityczna środa popielcowa to nie tylko okazja do błyskotliwych przemówień, ale też moment, do pokazania, że partia odgrywa ważną rolę w polityce federalnej. Stąd nie brakuje krytyki rządu w Berlinie, zwłaszcza jeśli CSU akurat nie jest jego częścią. (KF)