Każdy obywatel Niemiec, który ukończył 18 lat, ma prawo głosu w wyborach do Bundestagu. Wyjątkiem są wybory do parlamentów krajowych (landtagów), gdzie w 11 z 16 landów głosować można już od 16. roku życia. Głosowanie do Bundestagu odbywa się co cztery lata, a każdy wyborca ma dwa głosy – i to właśnie ta podwójność tworzy unikalny i dość złożony niemiecki system:
- Pierwszy głos (Erststimme) oddaje się na konkretnego kandydata w swoim okręgu wyborczym. Niemcy są podzielone na 299 okręgów, a wygrywa ten kandydat, który zdobędzie najwięcej głosów – bez konieczności przekroczenia 50% (zob. hasło Mandat bezpośredni).
- Drugi głos (Zweitstimme) oddaje się na listę partyjną w danym landzie. Ten głos jest kluczowy – to na jego podstawie liczy się, ile miejsc w Bundestagu przysługuje danej partii w skali całych Niemiec. Im więcej drugich głosów, tym więcej posłów dana partia może wprowadzić.
Taki system miał łączyć zalety wyborów większościowych i proporcjonalnych, ale z biegiem lat i zmianami na niemieckiej scenie politycznej (słabnięciem CDU, CSU i SPD oraz wzmacnianiem Zielonych i AfD) doprowadził do komplikacji. Niektóre partie – szczególnie CSU w Bawarii – wygrywały dużo mandatów bezpośrednich, ale miały słabsze wyniki z list partyjnych. Żeby zachować proporcjonalność, dodawano partiom tzw. mandaty nadwyżkowe (Überhangmandat) i wyrównawcze (Ausgleichsmandat). Skutkiem było stopniowe rozrastanie się Bundestagu poza założoną wielkość. Choć ustawowo powinno być 598 posłów, po wyborach w 2021 r. było ich aż 736. Do ich obsługi potrzebnych było ponad 7 tys. pracowników, a koszty utrzymania Bundestagu w 2024 r. wyniosły ok. 1,24 mld euro. Coraz większym problemem stawały się też kwestie lokalowe: brakowało biur poselskich, sal na komisje, a nawet miejsca w sali plenarnej.
Powyższe problemy doprowadziły do uchwalenia w 2023 r. reformy ordynacji wyborczej. Nowe zasady określają, że Bundestag liczy 630 posłów, a mandaty nadwyżkowe i wyrównawcze zostały zniesione. Ponadto nie każdy kandydat, który wygra mandat bezpośredni, wejdzie do Bundestagu. Jeśli jego partia nie uzyska wystarczająco dużo drugich głosów, część zwycięzców w okręgach nie otrzyma mandatu – pierwszeństwo mają ci z lepszym wynikiem. Niezgodna z ustawą zasadniczą RFN okazała się próba likwidacji tzw. klauzuli mandatu podstawowego. To przepis, który pozwala partii wejść do Bundestagu nawet wtedy, gdy nie przekroczy progu 5% w skali kraju – pod warunkiem, że zdobyła co najmniej trzy mandaty bezpośrednie. W 2021 r. skorzystała z tego Lewica, która zdobyła 4,9% w skali Niemiec, ale wprowadziła aż 39 posłów dzięki trzem wygranym okręgom. Koalicja rządząca SPD–Zieloni–FDP chciała ten wyjątek usunąć, ale Federalny Trybunał Konstytucyjny w 2024 r. uznał to za niezgodne z konstytucją. Sędziowie stwierdzili, że zupełne usunięcie tej klauzuli mogłoby pozbawić reprezentacji partie silnie zakorzenione lokalnie, a to naruszałoby zasady równości i pluralizmu politycznego. W rezultacie klauzula nadal obowiązuje. (KF)
Zob. Nowe reguły gry. Nowelizacja ordynacji wyborczej do Bundestagu