Komentarze OSW

UE wobec rosnącej roli Chin w światowej i europejskiej polityce klimatycznej

UE wobec rosnącej roli Chin w światowej i europejskiej polityce klimatycznej
Źródło
climate.ec.europa.eu

W trakcie zbliżającego się szczytu klimatycznego COP 30 w Belém w Brazylii Unia Europejska ma nadzieję potwierdzić znaczenie działań na rzecz ograniczenia emisji, sprawczości multilateralnego reżimu klimatycznego oraz unijnego w nim przywództwa. Równolegle jednak coraz mocniej widać wyzwania zarówno dla globalnej polityki klimatycznej, jak i dla przewodniej w niej roli UE. Wycofanie się USA z porozumienia paryskiego i krytyka ze strony administracji Donalda Trumpa założeń (i sensu) polityki klimatycznej jako takiej przyczyniają się do zwiększenia w niej znaczenia Chin. Tym samym pogłębia się zależność Unii Europejskiej – dążącej do sukcesów i ograniczania emisji zarówno własnych, jak i w skali świata – od Pekinu. Co więcej, dla powodzenia ambitnych celów europejskiej transformacji energetycznej konieczny jest (przynajmniej w najbliższych latach) import produkowanych w Chinach surowców oraz komponentów i urządzeń niskoemisyjnych technologii. Tanie dostawy nie tylko wzmacniają zależność od Pekinu, lecz także utrudniają rozwój, a czasem wręcz utrzymanie rodzimej produkcji w UE.

Wyzwania polityczne mogą wpłynąć na przebieg i rezultaty COP 30. Skutkują też pytaniami, jak w optymalny sposób kształtować relacje pomiędzy UE – prowadzącą dotychczas najambitniejszą politykę klimatyczną i mającą nadzieję pozostania liderem w tym obszarze – a Chinami, czyli najważniejszym dla powodzenia ograniczania emisji w skali globu (odpowiadającym za prawie 30% wszystkich ubiegłorocznych emisji) państwem. Możliwość udzielenia odpowiedzi komplikuje fakt, że współpraca UE–Chiny jest pełna napięć w związku z coraz bardziej zauważalną rozbieżnością strategiczną na poziomie zarówno politycznym, jak i gospodarczym[1]. Choć w dziedzinie klimatu nadal istnieje przestrzeń do kooperacji, to jej kształt i przyszłość obarcza spora doza niepewności. Wynika to z odmiennych motywacji i celów polityk klimatycznych Brukseli i Pekinu, braku jednoznacznego wpływu UE na działania Chin na tym polu oraz z niejasności, czy i jak można abstrahować od zasadniczych różnic między partnerami.
 

Unijna polityka klimatyczna – ambicje i wyzwania

UE jako całość od dekad znajduje się w czołówce emitentów gazów cieplarnianych. W 2024 r. była czwarta na świecie – po Chinach, USA i Indiach. Jednocześnie, również od wielu lat, prowadzi relatywnie najambitniejszą politykę klimatyczną na świecie. Unijne emisje spadają (w 2024 r. o prawie 35% w porównaniu z 1990 r.[2]), a Bruksela stawia sobie coraz bardziej wyśrubowane cele redukcyjne, w tym długofalowy – neutralność klimatyczna do 2050 r. Pretenduje do miana lidera tego procesu w skali świata – i chce nim być poprzez dawanie przykładu osiągania największych spadków emisji, stawianie najradykalniejszych celów, a zarazem tworzenie oraz wdrażanie kompleksowych regulacji prawnych w kwestiach klimatycznych i mechanizmów (w tym pierwszy na świecie system handlu emisjami gazów cieplarnianych).

UE angażuje się też w międzynarodowe inicjatywy i dyplomację klimatyczną. Razem z państwami członkowskimi ma odpowiadać za najwyższy poziom finansowania działań w tym obszarze na świecie. Wykazaniu sukcesów dotychczasowej globalnej polityki klimatycznej i roli w niej UE (oraz potwierdzeniu chęci Brukseli łączenia działań klimatycznych z zabiegami o podniesienie europejskiej konkurencyjności przemysłowej) służyć miała w intencji Komisji Europejskiej m.in. opublikowana 16 października br. nowa wizja międzynarodowej unijnej strategii klimatyczno-energetycznej[3].

Jednocześnie prezentowane w strategicznych dokumentach i celach klimatycznych ambicje UE napotykają w ostatnim czasie liczne wyzwania, a jej znaczenie w globalnej polityce klimatycznej najpewniej będzie spadać. Malejący udział w światowych emisjach (w 2024 r. było to ok. 6%[4]) prowadzi nieuchronnie do wyhamowania tempa i wzrostu kosztów każdych z kolejnych planowanych redukcji. Wiąże się to co najmniej z dwiema konsekwencjami. Po pierwsze wpływ działań państw unijnych na poziom światowych emisji będzie coraz mniejszy. Po drugie w związku z tym, że ich ograniczanie staje się coraz droższe, odbija się to negatywnie na poparciu dla polityki klimatycznej wewnątrz UE i jej, nigdy nie pełnej, spójności w tej kwestii.

Ten ostatni proces widać wyraźnie w ostatnich latach. Utrzymująca się niestabilność polityczna w otoczeniu UE (wywołana m.in. inwazją Rosji na Ukrainę), niepewność – także na transformujących się rynkach energii – oraz wysokie ceny (po części związane z konsekwencjami wojny, ale też z kosztami ograniczeń emisji) przekładają się na coraz boleśniejszy spadek konkurencyjności europejskiego przemysłu i pogorszenie sytuacji przynajmniej części gospodarstw domowych. Wszystko to odczuwalnie ogranicza społeczne poparcie dla kolejnych etapów transformacji, które również wcześniej w wielu krajach UE było nieoczywiste, i pogłębia różnice pomiędzy państwami członkowskimi.

Zauważyć też można wzrost obecnego m.in. w Europie Środkowej sceptycyzmu wobec poszerzenia systemu handlu emisjami na kolejne sektory (tzw. ETS 2) i rosnące obawy przed przełożeniem się działań klimatycznych na dalsze podwyżki cen. Negocjacje kolejnego celu redukcyjnego na 2040 r. przedłużały się i rosło ryzyko braku porozumienia przed szczytem klimatycznym. Osiągnięty w ostatnim momencie (5 listopada br.), po całonocnych obradach Rady UE ds. Środowiska, kompromis jeszcze nie jest ostateczny (musi zostać zaakceptowany w ramach tzw. trilogów z Parlamentem Europejskim) i choć formalnie utrzymuje zaproponowany przez KE w lutym 2024 r. cel (do 2040 r. ograniczenia emisji o 90% względem poziomu z 1990 r.), to zawiera szereg ustępstw (m.in. dotyczących ETS 2), uelastyczniających go zapisów oraz opcję rewizji[5]. Porozumienie otworzyło drogę do ustalenia zobowiązania redukcji emisji do roku 2035 – redukcja ta ma się mieścić w przedziale 66,25–72,50% – na zbliżający się COP 30[6]. Jednocześnie nie zmniejsza to kontrowersji dotyczących celów i narzędzi unijnej polityki klimatycznej oraz coraz głębszych pęknięć wewnątrz UE w tym obszarze.

Ponadto Bruksela, pomimo niewątpliwych osiągnięć w ograniczeniach własnych emisji, boryka się również z innymi problemami, które mogą utrudniać świecenie przykładem w multilateralnych rozmowach klimatycznych. Istnieje m.in. spore ryzyko, że UE nie zrealizuje celów redukcyjnych na rok 2030 (ograniczenia emisji o 55% względem ich poziomu z 1990 r.). Poza tym coraz bardziej palące stają się wyzwania natury ekonomicznej, w tym dotyczące konkurencyjności unijnej gospodarki, szczególnie w porównaniu z chińską czy amerykańską. Wbrew pierwotnym założeniom Europie nie udało się do tej pory uczynić z zielonej transformacji koła zamachowego dla pobudzenia gospodarki. Nie ma też jak dotąd przesłanek pozwalających myśleć, że nastąpi to w najbliższym czasie. Problemy ekonomiczne i strategicznie ważne inne cele (jak zwiększanie konkurencyjności czy rozbudowa przemysłu obronnego) mogą wpłynąć także na ograniczenie możliwości państw członkowskich finansowania działań klimatycznych na świecie. Jednoznacznie na kontrskuteczność unijnej polityki klimatycznej wskazuje Trump. Zmiana kursu Waszyngtonu stanowi zaś kolejne wyzwanie dla Brukseli, tracącej na tym polu istotnego sojusznika.
 

Cele i rola polityki klimatycznej Chin

Tymczasem z perspektywy władz ChRL cel ograniczenia emisji jest wtórny wobec głównych priorytetów ekonomicznych kraju, a polityka klimatyczna pozostaje podporządkowana strategii przemysłowej. W ich ocenie eskalacja strukturalnego konfliktu z USA ma trwały i nieuchronny charakter, co wymaga wzmocnienia gospodarki chińskiej. Pekin kładzie więc nacisk na redukcję zależności od partnerów zagranicznych i pogłębienie ich zależności od Chin, a także na wsparcie postępu technologicznego, który nadaje impuls rozwojowy państwu[7]. Centralne miejsce w agendzie rządzących zajmuje modernizacja i rozbudowa bazy przemysłowej.

Trwająca w ChRL transformacja energetyczna to środek do osiągnięcia powyższych celów, a ewentualne ograniczenie śladu węglowego będzie jedynie jej efektem ubocznym. W 2020 r. tamtejsze władze zadeklarowały, że szczyt emisji osiągną przed 2030 r., a neutralność węglową – do 2060 r. We wrześniu br. przewodniczący Xi Jinping zapowiedział na forum ONZ, że w obecnej rundzie aktualizacji krajowych celów klimatycznych Chiny zobowiążą się m.in. do ograniczenia do 2035 r. emisji gazów cieplarnianych netto o 7–10% względem poziomu szczytowego, zwiększenia udziału źródeł niekopalnych w zużyciu energii do ponad 30% oraz sześciokrotnej rozbudowy mocy z wiatru i słońca względem 2020 r. – do ok. 3,6 TW.

Deklaracje władz ChRL pozostają ostrożne i nie wystarczą do zbliżenia się do ścieżki realizowania założeń porozumienia paryskiego, lecz na tle krytycznych wobec polityki klimatycznej wystąpień Trumpa budują obraz Chin jako odpowiedzialnego i konstruktywnego partnera. Wyznaczają bezpieczne dla Pekinu minimum, a nie szczyt ambicji dekarbonizacyjnych. Sama kontynuacja chińskiego boomu w „czystej”[8] energetyce w dotychczasowym tempie pozwoliłaby zdecydowanie przebić wskazane cele redukcji emisji czy podwyższenia udziału OZE. Brak określonego punktu (roku) bazowego i poziomu szczytowego emisji zostawia także przestrzeń na dalszy ich wzrost przed jego osiągnięciem. Ponadto brak niezależnych mechanizmów audytu utrudnia weryfikację postępów deklarowanych przez Pekin.

Priorytetem ChRL pozostaje elektryfikacja gospodarki w oparciu o krajowe źródła energii. Tani prąd dostępny w ogromnych ilościach ma wzmocnić konkurencyjność przemysłu, w tym energochłonnych „branż przyszłości”, jak np. sztuczna inteligencja, oraz ograniczyć zależność państwa od importu paliw kopalnych[9]. Największe na świecie inwestycje w OZE są niezbędne do zaspokojenia rosnącego zapotrzebowania gospodarki na energię, a nie jej dekarbonizacji. W ubiegłym roku Chiny miały odpowiadać za około jedną trzecią światowych inwestycji w zieloną energię[10] i blisko dwie trzecie instalacji nowych mocy odnawialnych. Według oficjalnych danych w ciągu roku podłączyły do sieci 429 GW nowych mocy OZE, czyli tyle, ile na koniec 2024 r. miał w sumie do dyspozycji globalny wicelider – USA. Nie wystarczyło to jednak, by pokryć wzrost popytu na prąd i konieczne było zwiększenie produkcji ze źródeł konwencjonalnych. Równocześnie w kraju budowano najwięcej elektrowni węglowych od co najmniej dekady i więcej niż reszta świata łącznie. Wizerunek prymusa zielonej transformacji osłabia również fakt, że udział źródeł bezemisyjnych w całkowitej produkcji energii elektrycznej rośnie w ChRL wolniej niż w kilkudziesięciu państwach.

Chiny są natomiast niewątpliwie światowym liderem produkcji urządzeń i komponentów dla energetyki odnawialnej. Dominują w łańcuchu dostaw fotowoltaiki (polikrzem, ingoty/wafle, ogniwa, moduły) oraz w kluczowych ogniwach łańcucha bateryjnego (m.in. materiały aktywne katod i anod). W wielu z tych segmentów chiński udział przekracza 80%, a w pozostałych – jak rafinacja litu – sięga ponad 60%. Jednocześnie ChRL utrzymuje czołową rolę w produkcji turbin wiatrowych (w tym gondoli) oraz elektrolizerów do wytwarzania wodoru. Pozycja ChRL jest efektem połączenia aktywnej polityki przemysłowej z ogromną skalą tamtejszego rynku. Wraz ze wzrostem efektywności technologii prowadzi to do szybkiej obniżki cen OZE: w ciągu ostatnich pięciu lat w przypadku modułów fotowoltaicznych zmniejszyły się one o 70%, a w przypadku baterii litowo-jonowych – o 40%[11]. Krótkoterminowo spadek kosztu transformacji energetycznej bazującej na dostawach z Chin sprzyja realizacji globalnych celów klimatycznych, lecz w dłuższym okresie oddala ich osiągnięcie. Chińska przewaga cenowa i ogromna skala produkcji utrudnia bowiem rozwój sektora cleantech poza ChRL i pogłębia zależność od jej władz, które coraz częściej instrumentalnie to wykorzystują.

Obecnie cele klimatyczne stawiane przez Pekin i inne stolice pobudzają wzrost gospodarczy w ChRL oraz tworzą korzystne warunki do ekspansji tamtejszego przemysłu za granicą. Zgodnie z szacunkami ekspertów szeroko rozumiana energia niskoemisyjna[12] odpowiadała w ubiegłym roku za 10% gospodarki tego państwa, a jej kontrybucja do wzrostu PKB wyniosła 26%[13]. Według innych ocen w 2024 r. eksport „zielonych produktów” sięgnął ok. 177 mld dolarów[14]. Szczególną rolę odgrywa tzw. nowe trio. W 2024 r. Chiny odpowiadały za ok. 80% światowej produkcji modułów fotowoltaicznych, ok. 75% ogniw baterii litowo-jonowych oraz ponad 70% samochodów elektrycznych. Większość z tych dóbr trafiła na rynek krajowy, ale dynamicznie rósł również eksport. Za granicę sprzedano ok. 1,65 mln aut elektrycznych, blisko 200 GWh baterii oraz ponad 230 GW modułów PV. Europa pozostała kluczowym rynkiem zbytu. Ponadto w latach 2023–2024 chińskie firmy z branży ogłosiły budowę zakładów produkcyjnych za granicą za ok. 58 mld dolarów oraz zawarły kontrakty na zielone elektrownie i magazyny energii warte ok. 24 mld dolarów[15].
 

Unijne dylematy dotyczące współpracy z Chinami...

Wyjście USA z porozumienia paryskiego i wyzwania, z którymi boryka się UE, wzmacniają rolę Chin w międzynarodowej polityce klimatycznej. Pozycja ta rosła wyraźnie już w ostatnich latach – ze względu na skalę emisji własnych, potencjalnych redukcji i ich globalnego znaczenia, ale też z uwagi na postępującą chińską transformację energetyczną, dominację na światowym rynku zielonych technologii i półproduktów oraz rosnące wpływy w szeregu ważnych dla przyszłości międzynarodowego reżimu klimatycznego państw (w tym Globalnego Południa).
 

Na Chiny przypada tyle samo emisji, co na 95% krajów będących mniejszymi emitentami gazów cieplarnianych  Udział największych emitentów gazów cieplarnianych w światowych emisjach w 2024 roku
 

UE stoi więc przed pytaniem o to, jak powinna i może kształtować swoją współpracę klimatyczną z Chinami. Klimat jawił się do niedawna właściwie jako jedyna oczywista domena partnerstwa w logice unijnej „triady” z 2019 r. (ram definiujących ChRL jednocześnie jako partnera, konkurenta i rywala systemowego). W praktyce jednak coraz częściej jest to obszar konkurencji gospodarczej z powodu rozbieżnych agend przemysłowo-handlowych UE (stolic państw członkowskich oraz Brukseli) i Pekinu. Ten ostatni kierunkowo zgadza się co do celu redukcji i uczestniczy w rozmowach bilateralnych (m.in. w ramach EU–China High Level Environment and Climate Dialogue) i multilateralnych, ale priorytet nadaje eksportowi komponentów i realizacji własnych celów przemysłowych, a polityki klimatycznej nie wyodrębnia, tylko wpisuje w szerszą strategię gospodarczą i zagraniczną.

Chiny wydają się obecnie niezbędnym partnerem dla Brukseli zarówno w wymiarze globalnych działań na rzecz ograniczania emisji, jak i tym wewnętrznym – związanym z unijną transformacją energetyczną. Partnerstwo to wiąże się jednak ze strategicznymi dylematami UE ze względu na zasadnicze, systemowe rozbieżności między stronami oraz szereg doraźnych wyzwań. Unia i ChRL mają jednoznacznie sprzeczne interesy polityczne związane z wojną na Ukrainie, relacjami z Rosją i porządkiem światowym. Dodatkowo w ostatnich latach w stosunkach gospodarczych widać coraz więcej rywalizacji i napięć, wynikających m.in. z uderzającej w interesy ekonomiczne Europy ekspansji chińskich produktów na rynku unijnym.

Przykładami tego są cła, które UE nałożyła na chińskie subsydiowane samochody elektryczne, oraz – jeszcze bardziej dosadnym – dotykające m.in. Unię zaostrzenie przez Pekin 9 października (a następnie, w wyniku porozumienia Trumpa z Xi, zawieszone na rok) kontroli eksportu towarów o podwójnym zastosowaniu cywilno-wojskowym i technologii ich produkcji, m.in. metali ziem rzadkich, zaawansowanych akumulatorów litowo-jonowych i wybranych materiałów supertwardych[16]. Ze względu na de facto kontrolę władz ChRL nad całym łańcuchem dostaw metali ziem rzadkich w kraju, ale i próbę jej poszerzenia poza granice, wspomniane decyzje będą wpływały na szereg sektorów na całym świecie, w tym na europejską transformację energetyczną, co potencjalnie może zwiększyć jej koszty i ją spowolnić – np. poprzez możliwe ograniczenie czasowe dostępności kluczowych półproduktów wykorzystywanych m.in. w energetyce wiatrowej, samochodach elektrycznych czy magazynach energii. Będą również ograniczały możliwość budowania nawet częściowo niezależnych od Chin łańcuchów dostaw instalacji OZE i zelektryfikowanego transportu.

Ogłoszenie tych restrykcji w przeddzień COP 30 wskazuje też na odmienność celów i paradygmatów myślenia o polityce klimatycznej pomiędzy Chinami a UE. Podczas gdy Pekin wychodzi z bardzo pragmatycznych, podporządkowanych priorytetowym celom gospodarczo-przemysłowym przesłanek, dla Brukseli polityka ta realizuje jeden z nadrzędnych z perspektywy szeregu państw członkowskich celów, który wpływa i pośrednio wyznacza cele kilku innych unijnych polityk (np. energetycznej czy przemysłowej). W dużej mierze opiera się ona na wartościach, a nie kalkulacjach gospodarczych. W rezultacie m.in. tych zasadniczych różnic w motywacji UE i Chin oraz odmiennego postrzegania przez nie polityki klimatycznej Unia ma ograniczone możliwości wpływania na chińskie działania w tym zakresie.

Pomimo tych wyzwań wygląda na to, że przy obecnym stanie rozwoju technologicznego i utrzymaniu ambicji klimatycznych UE – przynajmniej w krótkim okresie – nie będzie mogła zrezygnować ze współpracy z Chinami. Niezbędna będzie ona do realizacji nie tylko wewnętrznych i światowych celów klimatycznych, lecz także tych gospodarczych i przemysłowych oraz związanych z bezpieczeństwem. Ze względu na wysoki, często dominujący udział zarówno w rynkach kluczowych komponentów do technologii wykorzystywanych przy transformacji energetycznej, jak i w całych łańcuchach ich produkcji import z ChRL stał się obecnie nieodzowny do rozwoju m.in. nowych zielonych mocy generacyjnych. Dostępność wystarczających ilości relatywnie taniej energii stanowi tymczasem podstawę rozwoju gospodarek na całym świecie, w tym nowych branż (cyfrowej i AI), budowy infrastruktury oraz produkcji sektora obronnego.

Choć UE zakłada podniesienie poziomu samowystarczalności i ograniczenie zależności od państw trzecich, w tym Chin, w produkcji m.in. zielonych technologii, to osiągnięcie skali ich wytwarzania i poziomu cen mogących konkurować z tymi chińskimi jest na razie nierealne. Podobnie jest w przypadku surowców krytycznych, niezbędnych w licznych zielonych technologiach. Starania w celu zwiększenia ich wydobycia, odzyskiwania i przetwarzania przynoszą na razie – ze względu na ograniczone zasoby własne, regulacje środowiskowe itp. – niewielkie realne, a na pewno nieadekwatne do skali wyzwań skutki. W krajach trzecich (m.in afrykańskich) firmy unijne muszą liczyć się natomiast z silną konkurencją i koniecznością wchodzenia w spółki z nierzadko chińskimi podmiotami już obecnymi na miejscu. nierzadko chińskimi podmiotami już obecnymi na miejscu.
 

...i potrzebne działania

Transformacja energetyczna stanowi dla UE szansę na zminimalizowanie zależności od importu węglowodorów, choć obecnie realizuje się ją kosztem pogłębienia uzależnienia od dostaw z Chin. Niemniej jednak – w odróżnieniu od ropy i gazu, gdzie przerwanie dostaw szybko zatrzymuje produkcję energii – zakup i montaż instalacji OZE tworzy zasób mocy, który działa bez konieczności ciągłego sprowadzania kolejnych urządzeń[17]. Najistotniejsze powinny więc być przyspieszenie i priorytetyzacja przez UE działań podnoszących poziom bezpieczeństwa ekonomicznego i niezależności od Chin w szeroko rozumianym sektorze energetyczno-klimatycznym. Niezbędne do tego jest zintensyfikowanie zabiegów na rzecz pozyskiwania oraz przetwarzania surowców krytycznych w Europie i państwach trzecich, przeznaczenie dużych nakładów na innowacje w całym łańcuchu cleantechu i szukanie nowych rozwiązań technologicznych. Sprzyjać temu może konsekwencja w już czynionych przez UE krokach na rzecz większego pragmatyzmu własnej polityki energetyczno-klimatycznej. Powinna ona w coraz wyższym stopniu uwzględniać interesy bezpieczeństwa i gospodarcze oraz być nastawiona na skuteczność – konkretne efekty i skalę.

tym kierunku zmierzają takie inicjatywy jak Net-Zero Industry Act, Critical Raw Materials Act, Clean Industrial Deal, marcowy plan działania dla branży motoryzacyjnej oraz nowe ramy pomocy publicznej UE przyjęte w czerwcu. Łączą one proces dekarbonizacji ze wspieraniem konkurencyjności unijnego przemysłu. Kładą nacisk m.in. na zwiększanie produkcji w Europie, dążenie do obniżenia kosztów energii dla przedsiębiorstw, wzmocnienie odporności łańcuchów dostaw oraz przyspieszenie modernizacji gospodarki.

Wydaje się też, że ostatnie chińskie (podobnie jak wcześniejsze rosyjskie[18]) działania i ich konsekwencje wymuszać będą na UE, przynajmniej doraźnie, określenie jasnych priorytetów polityki energetyczno-klimatycznej. Realizacja wszystkich trzech celów tzw. trylematu energetycznego jest w krótkim, a nawet średnim okresie bardzo trudna lub wręcz nierealna, stąd ważne jest ustalenie hierarchii pomiędzy nimi: bezpieczeństwem (dostaw, ekonomicznym, twardym), rozwojem gospodarczym i klimatem.

Już dziś wyzwanie stanowi pogodzenie dostaw z Chin z kwestią bezpieczeństwa. Instalacje OZE oparte na sprowadzanych stamtąd komponentach rodzą ryzyko nie tylko strategicznej zależności od importu, lecz także z obszaru cyberbezpieczeństwa, m.in. przez oprogramowanie urządzeń sterujących, domyślnie włączony zdalny dostęp i aktualizacje oraz powiązania z serwerami producenta. W 2025 r. w USA wykryto nieudokumentowane moduły łączności w częściach chińskich falowników i magazynów energii, a władze ostrzegały, że mogą one omijać zabezpieczenia i umożliwiać zdalną ingerencję w pracę sieci[19]. Innym problemem jest to, że najprawdopodobniej do szybkiego zwiększenia unijnych możliwości produkcji i przetwarzania niektórych surowców krytycznych, a na pewno do spadku ich kosztów, niezbędne może być poluzowanie części wymogów środowiskowych. Dodatkowo – w obliczu chińskiej dominacji w obszarze łańcuchów dostaw surowców krytycznych i cleantechu, celów i instrumentów polityki – coraz trudniejszy może się okazać dla europejskich podmiotów rozwój potencjału w oparciu o komercyjne zasady i logikę opłacalności biznesowej.

Wreszcie – trzeba wypracować bardzo pragmatyczne i spójne wewnątrz UE oraz sprzyjające osiąganiu strategicznych celów ramy dwustronnej współpracy Bruksela–Pekin w tym obszarze. W szczególności istotna jest refleksja nad tym, na jakie doraźne zaangażowanie Chin w unijną transformację energetyczną pozwalać i jak nim nawigować. Dotyczy to m.in. sformułowania czytelnych zasad dla inwestycji chińskich firm w tym obszarze w UE (postulowany transfer technologii), ewentualnych modyfikacji węglowego podatku granicznego CBAM czy choćby potencjalnej kooperacji z Chinami (lub jej braku) w ramach postulowanego międzynarodowego handlu emisjami. Wiąże się to również z wyważeniem zakresu, celów oraz form współpracy firm i podmiotów unijnych z chińskimi w krajach trzecich – w przypadku czy to angażowania się w segmenty łańcucha dostaw surowców krytycznych, czy też np. wspólnego wspierania działań adaptacyjnych do negatywnych skutków zmian klimatu.  

 

[1] Szerzej zob. P. Uznańska, Dialog z pozycji siły: chińska polityka wobec UE, „Komentarze OSW”, nr 693, 10.10.2025, osw.waw.pl.

[2] GHG emissions of all world countries, EDGAR Community GHG Database, a collaboration between the European Commission, Joint Research Centre (JRC), the International Energy Agency (IEA), edgar.jrc.ec.europa.eu.

[3] Joint Communication – EU global climate and energy vision, European Commission, Directorate-General for Energy, 16.10.2025, energy.ec.europa.eu.

[7] M. Kalwasiński, Gospodarka według Xi Jinpinga: technologiczna „ucieczka do przodu”, „Komentarze OSW”, nr 621, 21.08.2024, osw.waw.pl.

[8] Energia ta jest czysta na etapie eksploatacji, ale produkcja urządzeń (paneli, akumulatorów, turbin) oraz pozyskiwanie do nich metali i innych surowców powoduje dewastację środowiska, a także szkody zdrowotne i społeczne, niewidoczne w statystykach emisji – zob. V. Beiser, Wyścig o najważniejsze metale świata. Brudne oblicze czystej energii i cyfrowych technologii, Wydawnictwo Prześwity, 2025.

[9] M. Kalwasiński, Chiny na drodze do „zielonego” bezpieczeństwa energetycznego, „Komentarze OSW”, nr 605, 7.06.2024, osw.waw.pl.

[10] World Energy Investment 2025, International Energy Agency, 5.06.2025, iea.org.

[12] Obejmująca OZE, energetykę jądrową, sieci elektroenergetyczne, magazyny energii, elektromobilność oraz kolej.

[13] L. Myllyvirta, Qi Qin, Chengcheng Qiu, Clean energy contributed a record 10% of China’s GDP in 2024, Centre for Research on Energy and Clean Air, 19.02.2025, energyandcleanair.org.

[14] L. Myllyvirta, China’s clean-energy exports in 2024 alone will cut overseas CO2 by 1%, Carbon Brief, 22.07.2025, carbonbrief.org.

[15] Ibidem.

[17] Możliwe jest też gromadzenie zapasów komponentów w większej skali niż w przypadku surowców kopalnych. Odporność OZE na przerwanie dostaw nie eliminuje jednak ryzyk cyfrowych i serwisowych. Zdalny dostęp producenta stwarza możliwość ingerencji w działanie instalacji.

[19] S. Mcfarlane, Rogue communication devices found in Chinese solar power inverters, Reuters, 14.05.2025, reuters.com.