Analizy

Iran – wysoka cena przetrwania w wojnie dwunastodniowej

24 czerwca weszło w życie narzucone przez prezydenta Donalda Trumpa zawieszenie broni w wojnie irańsko-izraelskiej, w którą militarnie zaangażowały się Stany Zjednoczone. Dwunastodniowy konflikt był największą klęską, jaką Islamska Republika Iranu poniosła w swojej historii: obnażył jej słabości militarne i podważył gros strategicznych założeń politycznych. Zarazem jednak Iran nie pozwolił Izraelowi zrealizować jego zamierzeń – pełnej likwidacji programu nuklearnego i doprowadzenia do upadku reżimu – oraz zachował zdolność atakowania celów nieprzyjaciela. Obecne zawieszenie broni nie przesądza trwałego zakończenia działań zbrojnych i politycznego uregulowania konfliktu. Dalszy rozwój wydarzeń zależeć będzie przede wszystkim od postawy USA, tj. od ich zdolności do wyegzekwowania zawieszenia broni, wizji rozwiązania konfliktu oraz elastyczności Iranu.

Wojna, jej skutki militarne i polityczne oraz skala zniszczeń będą katalizatorem głębokich przewartościowań i napięć wewnętrznych w Iranie. Bez wątpienia dotykają one elity rządzące i będą rzutować na system polityczny. Bardzo poważnym wyzwaniem będzie opanowanie gospodarczych i społecznych skutków konfliktu. Napięcia będą podsycane przez Izrael. Choć izraelski program „zmiany reżimu” jest nierealny, to potencjał destabilizacji wewnętrznej Iranu w perspektywie najbliższych tygodni i miesięcy wydaje się wysoki.
 

Wojna izraelsko-irańska z udziałem USA

Rozpoczęte 13 czerwca izraelskie ataki na Iran stanowiły nową fazę trwającego od czterech dekad strategicznego konfliktu między oboma państwami. Z perspektywy Izraela Iran jest najpoważniejszym rywalem i zagrożeniem w związku z m.in. realizowanym wbrew zobowiązaniom międzynarodowym programem nuklearnym (Izrael zarzuca Iranowi zaawansowane prace nad jego militarnym zastosowaniem), kreowaniem i wspieraniem antyizraelskich sił o charakterze terrorystycznym w regionie (głównie Hezbollah) oraz – szerzej – ambicjami dominacji regionalnej kosztem m.in. właśnie Izraela.

Nieskrywanym celem Izraela pozostaje trwała neutralizacja regionalnych wpływów Iranu, a optymalnie – zniszczenie jego systemu politycznego i awans Izraela na pozycję dominującego w wymiarze bezpieczeństwa gracza w regionie. Ataki stanowiły efekt znaczącej poprawy pozycji strategicznej Izraela wskutek m.in. osłabienia lub likwidacji irańskich wpływów w Libanie i Syrii, co przyczyniło się do ograniczenia asymetrycznych retorsji irańskich, oraz nadszarpnięcia systemów obrony powietrznej Iranu w nalotach w październiku 2024 r. Na decyzję o ataku wpłynęły także obawy związane z toczonymi od marca br. pod presją administracji Trumpa negocjacjami dwustronnymi USA–Iran, które mogłyby przynieść normalizację ich relacji.

Izraelskie ataki miały niezwykle szeroki zakres i dużą intensywność. W ciągu 12 dni konfliktu, przy użyciu sił powietrznych, uderzeń rakietowych i działań dywersyjnych, Izrael wyeliminował irańską obronę powietrzną, zniszczył lotnictwo i znaczną część zaplecza logistycznego sił zbrojnych oraz sporą część arsenałów, środków produkcji i wyrzutni rakietowych. Wielokrotnie atakowane były cele związane z irańskim programem nuklearnym, przy czym nie można przesądzać, że okazały się skuteczne. Istotnym aspektem uderzeń była likwidacja co najmniej kilkunastu kluczowych postaci irańskiego programu nuklearnego oraz kilkudziesięciu dowódców Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (KSRI) i armii.

Ponadto Izrael dokonał serii ataków na infrastrukturę gospodarczą, w tym złoża gazu, rafinerie, magazyny paliw i zakłady przemysłowe. Bombardowano instytucje związane z bezpieczeństwem wewnętrznym (lokalne jednostki i centra dowodzenia KSRI oraz sił odpowiedzialnych za tłumienie protestów; więzienie Ewin w Teheranie – symbol represyjności systemu). Co więcej, celowo prowadzono działania mające wywołać panikę w społeczeństwie, takie jak ataki na państwowe telewizję i radio oraz infrastrukturę wodociągową i elektryczną.

Całkowity obraz strat irańskich jest trudny do oszacowania. Informacje podawane przez strony stanowią element wojny informacyjnej (brak tu niezależnych źródeł). Liczbę zabitych szacuje się na ok. 800 (w tym ponad 200 wojskowych). Należy zakładać, że irański ofensywny potencjał militarny został znacznie zredukowany, ale nie zlikwidowany, o czym świadczą stałe ataki rakietowe na Izrael. Otwarcie deklarowanym celem pozostaje rozbicie obecnych struktur państwowych i wygenerowanie oddolnych protestów prowadzących do implozji państwa i zmiany reżimu (czemu towarzyszy m.in. aktywizacja emigracyjnych środowisk opozycyjnych).

Irańska odpowiedź na ataki ograniczyła się do regularnych uderzeń rakietowych i dronowych na cele w Izraelu. Niezależnie od efektywnego systemu jego obrony powietrznej przyniosły one – trudne ze względu na cenzurę do precyzyjnego oszacowania – straty w infrastrukturze gospodarczej (m.in. rafineria w Hajfie), wojskowej i wśród ludności cywilnej (ok. 30 osób zabitych). Z wojskowego punktu widzenia nie naruszono izraelskiego potencjału militarnego, choć jest on ograniczany rosnącymi kosztami operacji.

Istotnym elementem konfliktu stały się przeprowadzone 22 czerwca amerykańskie ataki lotnicze i rakietowe na infrastrukturę nuklearną Iranu w Natanzu, Fordow i Isfahanie – ich efekty, choć bez wątpienia znaczące, nie zostały wiążąco zweryfikowane. Odpowiedzią Iranu było uderzenie rakietowe na amerykańską bazę lotniczą Al-Udeid w Katarze. O ataku na nią Irańczycy uprzedzili nieformalnymi kanałami, a jego militarne skutki były ograniczone. Kilka godzin po nim prezydent Trump ogłosił zawieszenie broni, nie podając jednak jego szczegółów.

Ataki izraelskie obnażyły słabość systemu obrony Iranu (faktyczna utrata kontroli nad własną przestrzenią powietrzną) i jego niezdolność do symetrycznej odpowiedzi militarnej wobec tej agresji, a tym bardziej ewentualnego pełnoskalowego starcia z USA. W obecnym konflikcie Iran pozostaje w praktycznej izolacji międzynarodowej. Liczne zwłaszcza ze strony państw regionu Bliskiego Wschodu i Globalnego Południa wyrazy potępienia agresji izraelskiej (i amerykańskiej) nie mają przełożenia na realne wsparcie (w tym militarne) dla Iranu.

Dwunastodniowa wojna obnażyła ograniczenia irańskich mechanizmów odstraszania. Przede wszystkim dyskusyjne okazały się kolosalne nakłady na program nuklearny, który miał gwarantować Iranowi zabezpieczenie przed agresją zewnętrzną. Na aktualnym etapie nieskuteczny okazał się również asymetryczny arsenał odstraszania Iranu. Groźba aktywizacji irańskich niepaństwowych klientów w regionie czy ataków na interesy amerykańskie tamże (bazy, infrastrukturę krytyczną sojuszników w Zatoce Perskiej oraz na szlaki handlowe w cieśninie Ormuz) oraz dyskutowana w mediach, lecz nieurzeczywistniona możliwość wystąpienia aktów terrorystycznych nie zapobiegły uderzeniu.

Głównymi problemami pozostają odporność wewnętrzna Iranu oraz stabilność jego systemu politycznego. Doraźnie – na przekór deklaracjom i działaniom Izraela oraz spekulacjom medialnym na Zachodzie – Iran zachował wewnątrzsterowność, sprawnie uzupełnia straty kadrowe na najwyższych szczeblach oraz (biorąc poprawkę na blokadę informacyjną) wydaje się cieszyć bezprecedensową w ostatnich dekadach jednością władzy i społeczeństwa dotkniętych agresją zewnętrzną. Obecny konflikt ma jednak miejsce w warunkach głębokiego kryzysu wewnętrznego w tym kraju i znacząco go pogłębia. Iran jest państwem borykającym się z szeregiem problemów gospodarczych, będących przede wszystkim skutkiem wieloletnich sankcji oraz nieefektywnego zarządzania.

Chronicznymi bolączkami Iranu są stały w ostatnich latach spadek tempa wzrostu PKB (szacowany na 1% w 2025 r.), inflacja oraz niewydolność niedoinwestowanej gospodarki. Wyzwaniem jest rosnące niezadowolenie społeczne związane z ciągłym pogarszaniem się warunków bytowych oraz oczekiwaniem liberalizacji systemu. Widoczne są także napięcia w elitach, m.in. na tle korekty ustroju i polityki państwa oraz kwestii sukcesyjnej (przywódca Iranu Ali Chamenei, rządzący od 1989 r., liczy 86 lat). Wojna z Izraelem m.in. wzmocniła w elicie i społeczeństwie pytania o koszty i efektywność dotychczasowej polityki, podważyła zaufanie do odporności systemu (m.in. wobec skali infiltracji struktur bezpieczeństwa przez służby izraelskie) oraz zapewne zaostrzyła napięcia przy okazji wymuszonych (lub oczekiwanych) zmian kadrowych.

Obecnie trudno jest ocenić straty centralnych i lokalnych struktur bezpieczeństwa kraju oraz wytrzymałość społeczeństwa na kontynuację konfliktu i jego gospodarcze koszty. Otwartą kwestią pozostaje zdolność skutecznego wykorzystania przez Izrael odśrodkowych lub antysystemowych sił w Iranie do destabilizowania państwa (z jednej strony np. ugrupowań kurdyjskich, z którymi Izrael współpracuje, oraz – potencjalnie – beludżyjskich czy azerskich, a z drugiej radykalnej opozycji politycznej, np. Organizacji Mudżahedinów Ludowych – MKO/MEK).
 

Prognoza

Iran jest – i zapewne pozostanie – reaktywny wobec Izraela i USA, które były stronami atakującymi i mimo doraźnych sukcesów nie osiągnęły pełnego zwycięstwa, w tym przede wszystkim gwarancji likwidacji irańskiego programu nuklearnego. Należy zakładać, że w najbliższej przyszłości Teheran będzie się starał kontynuować dotychczasową politykę, tj. w razie potrzeby odpowiadać na ataki Izraela oraz unikać konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi i państwami regionu. Polityczne przesilenie w relacjach z USA zależy od porozumienia nuklearnego, a to z perspektywy Iranu powinno zapewniać bezpieczeństwo (tj. wiarygodne powstrzymywanie Izraela) i znoszenie sankcji. Urzeczywistnienie się scenariusza eskalacji agresywnych działań Teheranu wymierzonych w bazy Stanów Zjednoczonych i region wydaje się możliwe niemal wyłącznie w przypadku egzystencjalnego zagrożenia dla systemu politycznego Iranu lub – co mniej prawdopodobne – w razie gwałtownego zaostrzenia się starć w jego elicie rządzącej.

Wraz z wojną Iran wszedł w być może decydujący okres nabrzmiewających od co najmniej dekady przewartościowań. W obozie władzy palącą kwestią jest adaptacja strategii bezpieczeństwa i polityki wewnętrznej do nowych realiów, a w szerszym planie – organizacja procesu sukcesji obejmująca kwestie zarówno personalne, jak i systemowe. Każdy następca Chameneiego będzie słabszy niż on, co wymusi przetasowania na zapleczu instytucjonalnym, a legitymacja nacjonalistyczna zapewne przeważy nad religijną. Proces rozliczeń i roszad w elicie może być burzliwy oraz podatny na rozwój sytuacji zewnętrznej i presję społeczno-gospodarczą. Aktualnie nie można przesądzać, czy zdominują go zwolennicy konsolidacji aparatu i usztywnienia kursu, czy też podjęte zostaną próby punktowej liberalizacji systemu.

Kluczowa dla Iranu kwestia to zachowanie stabilności wewnętrznej. Program zmiany reżimu postulowany przez Izrael i część środowisk amerykańskich był nierealistyczny. Zorganizowana opozycja polityczna w kraju nie istnieje, a ta emigracyjna sprawia wrażenie wyobcowanej i pozbawionej realnych instrumentów politycznych (środowiska skupione wokół wygnanego w 1979 r. następcy tronu) lub skrajnie niepopularnej wśród obywateli (kręgi powiązane z MKO/MEK). Ugrupowania opozycyjne o silnym rysie etnicznym (np. kurdyjskie) mogą zaś mieć wpływy wyłącznie lokalne.

Stałym problemem Iranu pozostaje jednak wysoki potencjał protestów społecznych na tle socjalnym i politycznym. W warunkach braku nadziei na poprawę sytuacji, zaostrzenia napięć w elicie oraz potwierdzonych przez Izrael w trakcie wojny intencji i instrumentów penetracji i destabilizacji kraju ryzyko wstrząsów zagrażających systemowi rośnie.

 

ANEKS

Stanowiska wybranych państw wobec uderzeń USA na Iran 

Wielka Brytania poparła działania USA wymierzone w zniwelowanie zagrożenia ze strony irańskiego programu nuklearnego. Równocześnie Londyn, wzywający do deeskalacji i rokowań, podkreślił brak swojego udziału w amerykańskiej operacji oraz wcześniejszych uderzeniach Izraela (choć lotnictwo USA zwiększyło wykorzystanie baz sił powietrznych na terytorium Wielkiej Brytanii w dniach poprzedzających atak 22 czerwca).

Niemcy: kanclerz Friedrich Merz poparł działania USA przeciwko irańskiemu programowi nuklearnemu, lecz podkreślił przy tym konieczność rozwiązania konfliktu na drodze dyplomatycznej. Władze w Berlinie wyrażają niezadowolenie z braku wpływu państw europejskich na rozwój sytuacji wokół Iranu. Rząd obawia się przede wszystkim skutków eskalacji konfliktu dla RFN, w tym możliwych ataków na obiekty izraelskie znajdujące się na terenie Niemiec oraz nowej fali uchodźców z Bliskiego Wschodu.

Francja: prezydent Emmanuel Macron określił amerykańskie uderzenie na Iran jako niezgodne z prawem międzynarodowym, choć jednocześnie przyznał, że Francja wspiera cel uniemożliwienia Iranowi wejścia w posiadanie broni nuklearnej. Paryż opowiada się za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu i jest sceptycznie nastawiony do idei zmiany reżimu w Iranie za pomocą ataków z powietrza. Podobnie jak Niemcy Francja obawia się marginalizacji Europy, w zasadzie pozbawionej wpływu na przebieg wydarzeń na Bliskim Wschodzie.

Turcja: Ministerstwo Spraw Zagranicznych Turcji wydało 22 czerwca oświadczenie, w którym wyraziło głębokie zaniepokojenie amerykańskimi atakami na irańskie obiekty nuklearne, uznając je za działania prowadzące do dalszej destabilizacji Bliskiego Wschodu. Ankara wezwała do natychmiastowego wstrzymania działań militarnych oraz wznowienia dialogu; jest też gotowa wspierać takie inicjatywy.

ChRL zdecydowanie potępiła amerykańskie naloty, określając je jako „poważne naruszenie prawa międzynarodowego”. Równocześnie Pekin zaoferował mediację, a 22 czerwca wraz z Rosją i Pakistanem zaproponował rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ wzywającą do natychmiastowego zawieszenia broni w celu zapobieżenia dalszej eskalacji. Mając ograniczone możliwości działania, Chiny będą się skupiać na stwarzaniu wrażenia, że są głosem rozsądku i opowiadają się za dyplomatycznym rozwiązaniem zarówno obecnego kryzysu, jak i kwestii irańskiego programu nuklearnego. Przede wszystkim koncentrować się jednak będą na zapewnieniu Iranowi wsparcia politycznego, wykorzystując swoją pozycję wśród państw Globalnego Południa.