Polityka zagraniczna Friedricha Merza – protokół otwarcia
W pierwszych tygodniach rządów kanclerz Friedrich Merz (CDU) odbył osiem podróży zagranicznych, w Berlinie zaś przyjął m.in. prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego oraz prezydenta Izraela Jicchaka Herzoga. Ta aktywność międzynarodowa ma umożliwić RFN powrót do grona państw decydujących o bezpieczeństwie Starego Kontynentu i przejęcie roli lidera w UE, a także poprawić relacje z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa. Dlatego kanclerz koncentruje się obecnie na budowie jak najlepszych stosunków z partnerami europejskimi, zapewnieniu wsparcia Ukrainie i wpływu RFN na przebieg procesu pokojowego oraz umacnianiu sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.
W realizacji planów Merza ma pomóc skupienie kompetencji dotyczących polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w Urzędzie Kanclerskim i w rękach CDU/CSU. Aktywność w polityce zagranicznej jest oczekiwana przez społeczeństwo niemieckie, dlatego może wzmocnić pozycję Merza na arenie wewnętrznej oraz poprawić notowania rządu.
Ambicje versus rzeczywistość
Wybór celów pierwszych podróży wskazuje priorytety nowego kanclerza w polityce zagranicznej, podobnie jak miało to miejsce w przypadku jego poprzedników. Po pierwsze, dąży on do aktywizacji dialogu z sąsiadami i partnerami w Europie – zaraz po zaprzysiężeniu odwiedził Paryż i Warszawę. Obie wizyty stanowiły protokół otwarcia podsumowujący kwestie wspólne i sporne i nie przyniosły przełomów. We Francji przewodnim tematem było bezpieczeństwo, np. reaktywacja Francusko-Niemieckiej Rady Bezpieczeństwa i zapowiedź rozmów o potencjalnym rozszerzeniu francuskiego parasola nuklearnego na Europę.
Głównym punktem spornym pozostaje francuski sprzeciw wobec popieranej przez Berlin umowy o wolnym handlu między UE a państwami Mercosuru. Podczas wizyty w Warszawie obie strony deklarowały chęć pogłębienia relacji bilateralnych i w formacie Trójkąta Weimarskiego, a rozmowy dotyczyły przede wszystkim bezpieczeństwa, rozbudowy infrastruktury transportowej oraz polityki migracyjnej. W odniesieniu do tej ostatniej zauważalne było jednoznaczne odrzucenie planowanego przez RFN zaostrzenia kontroli granicznych.
Po drugie, Merz chce, aby RFN odgrywała pierwszoplanową rolę w procesie pokojowym na rzecz zakończenia wojny na Ukrainie oraz w kształtowaniu bezpieczeństwa europejskiego. Temu służyła jego podróż do Kijowa wraz z przywódcami Francji, Polski i Wielkiej Brytanii oraz zapowiedź nowego pakietu sankcji na Rosję w przypadku braku zgody Kremla na 30-dniowe zawieszenie broni. Dotychczas nie został on jednak wprowadzony ze względu na chęć koordynacji dodatkowych działań z USA, co nie przyniosło dotąd efektów. Obowiązujący już 17. pakiet unijnych restrykcji przeciwko FR przygotowano jeszcze przed wizytą ww. szefów rządów w Kijowie. W kwestiach bezpieczeństwa Merz angażuje się w formaty wykraczające poza tradycyjny sojusz z Paryżem – na przykład w format E5, brał również udział w spotkaniu premierów państw nordyckich (N5).
Chcąc odejść od polityki swojego poprzednika, który koncentrował się na wyznaczaniu w niemieckiej polityce „czerwonych linii” odnośnie do wsparcia Ukrainy, Merz prezentuje podejście o charakterze „strategicznej niejednoznaczności”. Rząd Olafa Scholza – w obawie przed eskalacją konfliktu – skupiał się na przekazywaniu Kijowowi przede wszystkim systemów obrony powietrznej, a w mniejszym stopniu sprzętu do prowadzenia działań ofensywnych. Jednocześnie regularnie informował, co trafiło na Ukrainę. Nowy kanclerz zdecydował o utajnieniu tych danych i zadeklarował brak ograniczeń co do zasięgu broni wykorzystywanej przez Kijów. De facto polityka gabinetu Merza nie różni się jednak od tej poprzedniego rządu, poza zmianą retoryki. Pociski Taurus o zasięgu 500 km nadal nie będą przekazywane na front.
Podczas wizyty prezydenta Zełenskiego w Berlinie podpisano list intencyjny o wsparciu Ukrainy w produkcji własnych systemów uzbrojenia dalekiego zasięgu oraz zapowiedziano kolejną dostawę amunicji, systemów obrony powietrznej IRIS-T i rakiet do nich o wartości 2,2 mld euro. Inicjatywę tę zapoczątkował zresztą jeszcze poprzedni rząd. Kanclerz ogłosił również przekazanie nowego pakietu uzbrojenia o wartości 5 mld euro, który także został zatwierdzony przez Bundestag minionej kadencji. Podobnie jak Scholz unika też deklaracji o przejęciu 300 mld euro zamrożonych rosyjskich aktywów przechowywanych w europejskich bankach.
Po trzecie, celem Merza jest zbudowanie możliwie najlepszych relacji osobistych z Trumpem. Mimo deklaracji kanclerza o wzmacnianiu europejskiej suwerenności i napięć z aktualną administracją w Waszyngtonie na tle jej poparcia dla AfD USA pozostają dlań kluczowym pozaeuropejskim sojusznikiem, a w interesie Berlina leży utrzymanie ich obecności wojskowej w Europie. Dlatego Merz będzie dążył do przekonania prezydenta Trumpa, że niemiecka polityka zmieniła się w większości obszarów przez niego krytykowanych. Wzrosną m.in. nakłady na obronność, a RFN zaangażuje się w obronę wschodniej flanki NATO. Aby dać temu wyraz, kanclerz wziął udział np. w uroczystym apelu 45. niemieckiej Brygady Pancernej na Litwie, która pełną gotowość operacyjną ma osiągnąć do końca 2027 r.
Polityka zagraniczna w rękach kanclerza
Merz chce zachować maksymalną kontrolę nad kwestiami polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, o czym świadczy przejęcie przez chadeków władzy w większości organów odpowiedzialnych za ten obszar. Szczególnie wymowne jest obsadzenie resortu dyplomacji przez Johanna Wadephula, ponieważ dotychczas ministerstwo to trafiało w ręce koalicjanta. Nowy kanclerz chciał uniknąć powtórki z rządów swojego poprzednika, kiedy to kierująca ww. resortem Annalena Baerbock (Zieloni) reprezentowała odmienne od Urzędu Kanclerskiego stanowisko w takich kwestiach jak pomoc wojskowa dla Ukrainy czy polityka wobec Chin. Trudnością z punktu widzenia zarządzania sprawami europejskimi jest brak formalnego rozwiązania problemu tzw. German vote, czyli zasady, w myśl której przy braku porozumienia wewnątrz koalicji odnośnie do rozstrzyganego zagadnienia unijnego przedstawiciel RFN w czasie głosowania w Radzie UE wstrzymuje się od głosu.
Nowy kanclerz zamierza także utworzyć Narodową Radę Bezpieczeństwa (NRB) – organ koordynujący politykę bezpieczeństwa państwa i odpowiadający za jej planowanie. Za zorganizowanie go w Urzędzie Kanclerskim ma być odpowiedzialny jeden z najbliższych współpracowników Merza – szef jego biura Jacob Schrot. Podporządkowanie NRB kanclerzowi pozwoli mu zachować kontrolę nad polityką bezpieczeństwa, szczególnie w sytuacji pozostawienia na stanowisku socjaldemokratycznego ministra obrony Borisa Pistoriusa. Chadecy będą również przewodzili parlamentarnym komisjom polityki zagranicznej i obrony.
Polityki zagraniczna i bezpieczeństwa jako instrumenty polityki wewnętrznej
Dla Merza aktywna dyplomacja ma być sposobem na zwiększenie popularności jego rządu: w maju 51% Niemców oceniało jego pracę dobrze (32% źle, 17% nie miało zdania). Już w czasie kampanii wyborczej do Bundestagu ówczesny kandydat chadecji prezentował się jako polityk zdolny odpowiedzieć na wyzwania w polityce międzynarodowej i odzyskać utraconą za czasów koalicji SPD, Zielonych i FDP wiarygodność wśród sojuszników (zob. Przejąć inicjatywę. Wizja polityki bezpieczeństwa Friedricha Merza). Dzięki temu najwyższy odsetek Niemców (ok. 30%) ocenił właśnie CDU/CSU jako najbardziej kompetentne w kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Zagrożenie ze strony Rosji oraz niepewność co do trwałości amerykańskiego zaangażowania militarnego w Europie stały się głównymi argumentami Merza na rzecz nowelizacji Ustawy Zasadniczej RFN pozwalającej m.in. na wyłączenie wydatków na szeroko pojętą obronność przekraczających 1% PKB z reguły tzw. hamulca długu (zob. Sprawczość na kredyt. Niemcy zwalniają hamulec zadłużenia). Wcześniej unikał on jednoznacznych deklaracji dotyczących wdrożenia takiej reformy, wskazując na możliwość pozyskania potrzebnych funduszy dzięki redukcji wydatków socjalnych i efektywniejszemu rozporządzaniu dostępnymi środkami budżetowymi. W tym przypadku taktyka zastosowana przez przyszłego kanclerza przyniosła mu sukces połowiczny: choć jak wskazuje badanie Politbarometer z końca marca br., 64% Niemców popiera poluzowanie hamulca długu w odniesieniu do wydatków na obronność, to zarazem 73% czuje się oszukanych nagłą woltą chadeków. Politycy tej frakcji przywoływali też trudną sytuację międzynarodową jako argument za szybkim powstaniem rządu, co miało przekonać krytyków rezultatów osiągniętych przez CDU/CSU podczas negocjacji koalicyjnych. Merz opowiada się za propozycją przeznaczania przez państwa NATO 3,5% PKB na obronność oraz 1,5% na inwestycje z nią powiązane. Nie jest jednak pewne, czy postulat ten poprze SPD i czy rząd rzeczywiście go zrealizuje.
Instrumenty polityki zagranicznej będą wykorzystywane także do ograniczania nielegalnej migracji do RFN. Według założeń chadeków współpraca z państwami sąsiedzkimi czy zwiększenie liczby deportowanych, np. poprzez wywieranie presji na kraje pochodzenia, aby przyjmowały swoich obywateli, mają przyczynić się do poprawy sytuacji w tym obszarze (zob. Niemcy: znaczny spadek liczby wniosków o azyl).
Choć działania Merza pomogą poprawić wizerunek Niemiec jako jednego z kluczowych aktorów UE, to odbudowa wiarygodności międzynarodowej RFN będzie zależała od skutecznego wzmacniania niemieckiej armii oraz inicjatyw podnoszących potencjał NATO i UE w obronności, odporności czy innowacjach. Niewykluczone, że Merz będzie jeszcze wielokrotnie używał argumentu o konieczności przeprowadzenia kontrowersyjnych reform w celu zapewnienia bezpieczeństwa kraju. Dla niemieckich wyborców istotniejszym miernikiem efektywności rządu CDU/CSU i SPD będą jednak sukcesy w polityce wewnętrznej, szczególnie walka z nielegalną imigracją i poprawa konkurencyjności gospodarki.