Aresztowania na Zakarpaciu i zawieszenie rozmów ukraińsko-węgierskich
9 maja Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) ogłosiła zdemaskowanie dwójki agentów – byłych żołnierzy armii ukraińskiej zwerbowanych przez węgierski wywiad wojskowy. Mieli oni prowadzić działalność szpiegowską na Zakarpaciu, zamieszkałym przez kilkadziesiąt tysięcy Węgrów. Oboje zostali zatrzymani i oskarżeni o zdradę stanu, za co grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności. Ich zadanie miało polegać na zbieraniu informacji o obiektach i sprzęcie wojskowym w regionie, identyfikacji słabych punktów w obronie, a także badaniu nastrojów politycznych mieszkańców, w tym reakcji w przypadku wkroczenia „węgierskich sił pokojowych”. Według służby węgierski wywiad dążył też do pozyskiwania danych z linii frontu, m.in. o stratach sił zbrojnych.
Minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó ocenił informacje SBU jako „antywęgierską propagandę Kijowa”, a Budapeszt zareagował natychmiastowo, wydalając dwójkę pracowników ambasady Ukrainy, którzy mieli prowadzić działalność wywiadowczą. W ramach retorsji Kijów wydalił dwóch węgierskich dyplomatów, na co Budapeszt odpowiedział demonstracyjnym zatrzymaniem i deportacją byłego pracownika ambasady Ukrainy oskarżonego o szpiegostwo. Rzecznik ukraińskiego MSZ Heorhij Tychyj nazwał postępowanie Węgrów „polowaniem na czarownice” i zarzucił tamtejszym władzom antyukraińską histerię. 11 maja węgierski wiceminister spraw zagranicznych Levente Magyar odwołał zaplanowane na następny dzień międzyrządowe konsultacje w Użhorodzie dotyczące obiekcji względem polityki Kijowa wobec węgierskiej mniejszości narodowej, zaplanowane po wizycie wicepremier Olhi Stefaniszyny 29 kwietnia w Budapeszcie. 13 maja Viktor Orbán oskarżył partię TISZA – główną siłę opozycyjną w kraju – o zaangażowanie w akcję ukraińskiego kontrwywiadu.
Ujawnienie węgierskiej agentury na Zakarpaciu wydaje się odpowiedzią na blokadę przez Budapeszt integracji europejskiej Ukrainy. W obliczu topniejących nadziei na jej przełamanie celem Kijowa może być wywarcie dodatkowego nacisku w rozmowach dwustronnych oraz zdopingowanie państw UE do silniejszej presji na Węgry. Zarzuty służb ukraińskich – o ile się potwierdzą na drodze procesowej – doprowadzą do dalszej erozji zaufania do Budapesztu w UE i NATO. Wzrost napięcia z Kijowem może być dla tamtejszego rządu wręcz korzystny w polityce krajowej, gdyż wpisuje się w jego antyukraińską kampanię.
Komentarz
- Ujawnienie węgierskiej agentury na Ukrainie to bezprecedensowy krok prowadzący do eskalacji tarć z sąsiadem. Choć Kijów nie komentuje tej sprawy na wysokim szczeblu, to akcja SBU może służyć dyskredytacji Węgier w oczach partnerów unijnych i ich mobilizacji do znalezienia rozwiązania pozwalającego na ominięcie weta Budapesztu podczas głosowania nad otwarciem pierwszego klastra negocjacyjnego (zob. Klastrze, otwórz się! Szanse i zagrożenia Ukrainy na drodze do UE). Węgry od lutego blokują takie rozwiązanie (zob. Zaostrzenie kursu Węgier wobec Ukrainy), a istotny nowy kontekst tych wydarzeń stanowią rozmowy w UE o rozłączeniu procesów integracji Ukrainy i Mołdawii (traktowanych do tej pory pakietowo) – postępom tej drugiej Budapeszt się nie sprzeciwia. Kalkulacje Kijowa mogły być dodatkowo poparte sygnałami płynącymi z Brukseli, w tym od wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Kai Kallas, zapowiadającej gotowość do działań alternatywnych w razie nieznalezienia kompromisu i utrzymania przez Węgry weta.
- Aresztowanie w przededniu konsultacji w Użhorodzie może świadczyć o braku wiary Ukrainy w możliwość przekonania sąsiada do wycofania sprzeciwu. Kijów pragnie w ten sposób wykazać, że ostatnie posunięcia Budapesztu to kolejny przejaw jego wyłamywania się z zachodniej jedności w kwestii Ukrainy (zob. Szantaż Orbána: węgierska groźba blokady integracji Ukrainy z UE). Co więcej, charakter zbieranych informacji w tym państwie (aktywność węgierskiego wywiadu na obszarze niejednorodnym etnicznie i przez wieki należącym do korony węgierskiej wydaje się prawdopodobna) odczytuje się jako sondowanie gruntu pod wrogie kroki Budapesztu na terenie regionu. Z kolei informacja SBU o próbach pozyskiwania danych z linii frontu budzi podejrzenia z punktu widzenia ich ewentualnej przydatności dla Rosji.
- Kampania antyukraińska stanowi centralny temat narracji węgierskiego rządu, a ostatnie działania Kijowa mogą być wręcz korzystne dla Budapesztu. Obecnie tamtejsze władze przedstawiają ewentualne dołączenie sąsiada do UE jako największe zagrożenie dla węgierskich interesów oraz wytykają Kijowowi rzekome prześladowanie mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu. Antyukraińska retoryka rządu Orbána uderza również w opozycję, oskarżaną o wspieranie stanowiska Ukrainy w kontekście wojny i dążeń akcesyjnych. Rywal premiera w wyborach parlamentarnych wiosną 2026 r. – Péter Magyar – starał się jak dotąd nie podejmować tematu Ukrainy. Orbán usiłuje narzucić narrację o tym, że poczynania SBU i opozycji są jakoby skoordynowane, co pozwala mu też odwrócić uwagę od kłopotliwych dla władz najnowszych doniesień Magyara. Dzień przed ujawnieniem aktywności węgierskich agentów opublikował on nagranie z kwietnia 2023 r., na którym minister obrony Kristóf Szalay-Bobrovniczky na wewnętrznym spotkaniu oświadczył, że rząd „zrywa z mentalnością pokojową” i tworzy „gotowe do walki” siły zbrojne. Nie wiadomo, o jakie dokładnie działania może chodzić, jednak opozycja wytyka rządzącym hipokryzję, gdyż stoi to w sprzeczności z oficjalną „pokojową” narracją władz.